27.3.18

Rozdział II

Prawdy Kawałek


“Błogosławieństwo, czy przekleństwo? Czy życie ze świadomością, że ona wciąż gdzieś tam jest, było lepsze od niewiedzy? Ileż to razy musiałem już zwalczyć pokusę. Zaprzeczyć wszystkiemu, co wiedziałem. Nic nie można zyskać ot, tak. Jej istnienie to anomalia, o której nikt inny nie może się dowiedzieć. Wciąż jednak lęk spędza mi sen z powiek, gdzieś tam żył shinobi odpowiedzialny za jej istnienie. Co, jeśli, był wystarczająco silny, by stworzyć kolejną podobną Mei?”



Świadomość powróciła tak nagle, drgnęłam, czując się jakbym spadała w dół. Ciało było ociężałe, obce. Bałam się otworzyć oczy. Umysł mnie zwodził. Myślami byłam wciąż z ciemnością. Mrokiem, który został rozwiany. 
Ktoś... 
Czy to wszystko było snem? W głowie pojawiało się coraz więcej pytań. Nurtowało mnie, czy byłam zdolna do wymyślenia go sobie. Czy nieznajomy naprawdę istniał? Dał mi poczucie złudnej wolności. Pokazał mi światło, jednak wciąż bałam się, że to tylko moja wyobraźnia. Przez tyle lat nigdy się to nie zdarzyło, nie pamiętałam bym miała jakiś sen. Czy ja w ogóle potrafiłam śnić? Czy zasłużyłam na coś tak ulotnego, odległego, a przede wszystkim ludzkiego?
W końcu doskonale znałam powód, dla którego Kazekage zamknął mnie tam. Wściekłość w jego słowach, odraza wymieszana ze strachem w oczach. Gniew.  Wzbudziłam w nim wiele negatywnych uczuć, za to pamiętałam jego słowa. To one boleśnie uświadomiły mi kim jestem. Wyglądem przypominałam wtedy małą dziewczynkę, która nie do końca rozumiała, co się wokół dzieje. Nagle wpadłam w samo centrum chaosu, ale on nie zwrócił na to żadnej uwagi. 
Wiedział, że jestem iluzją.  Zlepkiem informacji i chorej wiedzy ubranej w ludzkie ciało. Lalką, której będą pożądać shinobi, jak dzieci nowej zabawki. Zabawki spełniającej marzenia. 
Marzenie? Tak, chciałam je spełnić, ale tylko jedno. Jedno, jedyne, które należało do mego twórcy. To do tej nieznanej osoby wzdychało moje serce. Do człowieka, którego nie pamiętałam. Nie miałam okazji poznać. 
Czekałam na niego, o ile kroczył po tej samej ziemi, co ja. Inaczej wszystko się komplikowało... 
Niepewnie otworzyłam oczy, od razu przymykając je zaskoczona tym, że wokół jest tak jasno. Wpatrywałam się w biały sufit nad moją głową, mrugając kilka razy. Wszystko to symbolizowało, iż wydarzenia wyryte w mej świadomości to nowe wspomnienie. Nieznajomy rudowłosy, tytułujący się Kazekage, istniał i był mym zbawcą.
- W końcu się obudziłaś. - Zaskoczona usłyszałam, nowy głos, który mnie wystraszył. 
Niepewnie przekręciłam głowę w bok,  widząc dziewczynę, która siedziała w fotelu naprzeciwko mnie.  Pierwszym co rzuciło mi się w oczy, była jej nietypowa fryzura. Kręcone blond włosy miała upięte w cztery kitki, a grzywka opadała jej czoło. Do tego miała niebieskie oczy, w których czaiła się nieufność. 
- Nie wiem, gdzie Gaara cię znalazł, ale poprosił, żebym się tobą zajęła. - Dodała, starając się uśmiechnąć, choć bardziej przypominało mi to grymas. 
- Jestem Mei - powiedziałam cicho i usiadłam na kanapie, łapiąc za prześcieradło, które było moim jedynym okryciem. Zacisnęłam na nim dłoń, nie chcąc, by spadło, ukazując moje ciało. Nie czułam zimna, nie przeszkadzały mi upały. Za to często zachowywałam się, jakby było inaczej. W podświadomości miałam zakodowane odruchy, jakimi kierowali się ludzie. 
Niektóre czynności przychodziły bezwiednie, nie myślałam o nich, po prostu coś mówiło mi, że tak trzeba. 
Zmieniłam się.  Moje ciało nie przypominało tego, które pamiętałam. Nie byłam już dzieckiem, a młodą kobietą. Czy mój twórca…  Podarował mi aż tak wiele? 
- A ja Temari. Znalazłam dla ciebie ubrania, pewnie też wolałabyś się najpierw odświeżyć. Później mam zaprowadzić cię do Kage - powiedziała, wstając ze swojego miejsca. 
Sięgnęła po ubrania leżące na oparciu fotela, dając mi znać, bym poszła za nią. 
- Dziękuję - mruknęłam cicho.
Domyślałam się, jak muszę wyglądać w jej oczach. Byłam naga, ubrana w zakurzone prześcieradło, a moimi ozdobami były pajęczyny. Do tego nie posiadałam opaski, która określiłaby przynależność do wioski.  Niczym jakaś zjawa. 
Westchnęłam cichutko, idąc za Temari do łazienki. Obserwowałam, jak dziewczyna przygotuje mi kąpiel. Mój umysł przyswajał różne przedmioty, podpowiadając ich nazwy, a wraz z nimi objaśnienia, do czego służą. 
Czułam się zupełnie jak zaczarowana. 
Znów mogłam, choć chwilę przebywać wśród ludzi. Móc doświadczyć tak prozaicznych spraw. Naprawdę chciałam tego. Pragnęłam uczestniczyć w tych błahych czynnościach, które zapewne dla tych shinobi wydają się stratą czasu.
Czy to właśnie znaczyło być człowiekiem? Cieszyć się z każdej drobnostki? Miałam nadzieję, że tak. Łaknęłam wszystkiego, co sprawiłoby, że byłabym bardziej prawdziwa.
- Dasz sobie radę? - zapytała dla pewności, lustrując mnie spojrzeniem, jakby się obawiała, czy nie zasłabnę za chwilę. 
- Tak - przytaknęłam, na co skinęła głową, po czym zostawiła mnie samą. 
Puściłam prześcieradło, pozwalając, by opadło u mych stóp. Z wolna ruszyłam w stronę wanny, zanurzając dłoń w ciepłej wodzie. Na ustach pojawił się delikatny uśmiech, przez chwilę pozwoliłam sobie uwierzyć.
Przymykając oczy z błogości, wsunęłam się do wody, zastanawiając nad jednym. Czy Temari wiedziała? Czy Kazekage ukrył przed nią kim jestem? Czy to dlatego była dla mnie taka uprzejma? Jak zmieniłoby się jej zachowanie, gdyby  znała prawdę? Może przez te lata, kiedy byłam zamknięta, coś się zmieniło? 
On mnie tam nie zostawił. Zabrał ze sobą, choć mógł porzucić mnie na pastwę ciemności. Zupełnie jak poprzedni Kage.
Z drugiej strony, bałam się. To, co czułam, mogło być wypaczone, sprzeczne z prawdziwymi uczuciami. Równie dobrze moje uczucia mogły nie być podobne do tych ludzkich. 
Moim jedynym ratunkiem był Gaara. Tylko u niego mogłam szukać odpowiedzi. Skoro mnie tam znalazł, mógł też wiedzieć gdzie, jest mój twórca. 
Skończywszy się myć, wyszłam z wanny, wycierając ciało ręcznikiem, a drugim zawinęłam mokre włosy. Wzrok przeniosłam na ubrania, odnajdując w pamięci nazwy kolejnych części garderoby. Wraz z nazwami przychodziły urywane obrazy, gdzie poszczególna część powinna się znajdować na ciele. 
Z ociąganiem sięgnęłam po bieliznę, zakładając ją powoli. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam na sobie jakieś ubrania. Chyba, zanim zamknięto mnie tam. Potem odcięłam się od wszystkiego, starając się nie myśleć, że mogę już nigdy nie zobaczyć mojego twórcy.  Pozwoliłam by ciemność powoli pochłaniała mnie.  Wtedy zdawało się to być najlepszym rozwiązaniem. Zaakceptowanie mroku, by przestać odczuwać tę pustkę. Pustkę, która z każdą chwilą zdawała się być większa.  
Ubrana spojrzałam w lustro, ciekawa swojego odbicia. Zsunęłam jeszcze ręcznik z głowy, pozwalając, by opadł na ramiona. Miałam jasną cerę, brązowe oczy i śpiące spojrzenie. Nie widziałam w nich tego, co tak bardzo ujmowało mnie w oczach innych ludzi. Tych dziwnych iskierek, które zdawały się być kawałkiem duszy. 
Do tego byłam niska i szczupła z białymi włosami sięgającymi pupy.  Uśmiechnęłam się niewyraźnie do swojego odbicia. Poprzedni Kage miał racje, wyglądam jak lalka. Zwłaszcza że moje oczy są bez wyrazu.  Nie pasowały do reszty ciała, kontrastując swą ciemną barwą z resztą. Sprawiały, że czułam się nierzeczywista. 
Nie pasowałam do oblicza Suny, to mogłam stwierdzić na pierwszy rzut oka. Byłam iluzją. Nie chcąc jednak użalać się nad własnym istnieniem, wyszłam z łazienki, szukając Temari. 
- Temari? - zapytałam dość niepewnie, wchodząc do pokoju, w którym się obudziłam. 
Zatrzymałam się jednak gwałtownie, widząc trzy osoby wpatrzone we mnie, a wśród nich jego. 
Z niewiadomych mi przyczyn odczuwałam niepokój. Kazekage sprawiał, że czułam się niepewnie. Od jego zdania zależał mój niejaki byt. Gdyby tylko zechciał, mógł ponownie zamknąć mnie tam. 
- Musimy z tobą porozmawiać, Mei - odezwał się Gaara, gestem pokazując mi, żebym podeszła bliżej. 
Bezwiednie wykonałam kilka kroków, zatrzymując się za fotelem. Irracjonalnie czułam się tak bezpieczniej, choć wiedziałam, że mebel nie jest w stanie mnie ochronić. Zapewniał mi jednak swoistą tarczę od tych ludzi. Ludzi, w których rękach spoczywała moja przyszłość.
- Przecież powiedziałam ci, kim jestem - odpowiedziałam cicho. 
Wzrok obu kobiet mnie przytłaczał. Mówił mi wręcz, że nie mam prawa istnieć. Anomalie takie, jak ja się nie zdarzają.  Sprawiły, iż chciałam zniknąć. 
- Wiesz, że trudno w to uwierzyć. Dlatego usiądź. - powiedział, patrząc na mnie błękitnymi oczyma, w których czaił się chłód. Chłód, który mnie zaniepokoił. 
Miał tak jasne oczy. Z jakiegoś powodu nie mogłam się na nie napatrzeć. Jednak nie było w nich ciepła, a lód. Do tego było w nich coś jeszcze. Coś, czego się bałam.  Dlatego wolałam zostać w tym samym miejscu. 
- Odpowiem...  Ale nie wrócę tam? - zapytałam dla pewności. 
Chciałam usłyszeć te kilka słów, które przyniosą spokój świadomości. Ukoją nerwy i dadzą nadzieję.
- Nie, to możemy ci obiecać. - do rozmowy wtrąciła się kobieta. 
Była również blondynką, jak Temari, jednak jej włosy były proste i zapewne musiała być najstarsza w tym pokoju. Nie widziałam nigdzie widocznej opaski, która powiedziałaby mi, kim jest. Mogłam jedynie spekulować, że pochodziła z Konohy, podobnie jak różowo włosa, stojąca obok niej. 
- Na imię mi Mei, jestem jutsu marzeń. Miałam spełnić marzenie mojego twórcy, jednak nigdy go nie poznałam, gdyż Kazekage mnie zamknął przed światem.  Chce go odnaleźć. A jeśli ta osoba już nie żyje... To spełnię marzenie kogoś innego. Potem zapadnę w sen na sto lat - wyrzuciłam z siebie na wydechu.
Nie potrafiłam wyjaśnić tego bardziej składnie. Słowa, które opuszczały moje usta, nie mogły oddać myśli. Zbyt mało wiedziałam, zbyt wiele musiałam jeszcze się nauczyć. Do tego nie  wiedziałam, jak wyjaśnić im na jakiej zasadzie  wybieram "zmiennika". 
Huk rozległ się za moimi plecami. Zadrżałam, zaciskając dłonie na oparciu fotela, dusząc w sobie krzyk. Obróciłam się, widząc na podłodze rozbity kubek. 
- Gaara chcesz mi powiedzieć, że to jest jutsu?! - wydusiła Temari, która okazała się być przyczyną hałasu.
Stała w progu, dłonie trzęsły się jej ze złości. Rozzłoszczona zdawała się sztyletować wzorkiem Kazekage. Widziałam po twarzach zebranych, że ciężko im uwierzyć jest w to, co mówię, oprócz rudowłosego. Do tego znałam już odpowiedź jak zareaguje Temari, gdy dowie się, że jestem iluzją. Poczułam ból, mimo iż powinnam być na to przygotowana. Widać wolę wciąż naiwnie karmić się złudzeniami. 
- Spokojnie, Mei nie jest człowiekiem to prawda, ale wiesz ile mamy kłopotów. Musiałem to sprawdzić. - odezwał się, patrząc na dziewczynę za mną. 
Na jego twarzy w dalszym ciągu rysował się kamienny spokój. Wybuch Temari nie wywarł na nim żadnego wrażenia, jakby się tego spodziewał. 
- Ale przecież mógł ją stworzyć Orochimaru albo Sasori! Nie pomyślałeś o tym? - zapytała z pretensją, a ja tak naprawdę nie wiedziałam, o kim ona mówi.  Te imiona nic nie znaczyły.
*
Od tamtej rozmowy minął miesiąc. Postanowiono, że zostanę w Sunie. Zamieszkałam razem z Kazekage oraz jego rodzeństwem. Wszystko by mieć mnie na oku. Bacząc na bezpieczeństwo wioski, nigdzie nie mogłam iść sama. Stąd ciągle mi ktoś towarzyszył, choć raczej było na odwrót. Stałam się dodatkowym balastem.
Nie mogłam jednak na to narzekać. Dostałam szansę, możliwość funkcjonowania w społeczeństwie. Niemal uzyskując, złudne poczucie przynależności. 
Dni spędzałam w pracowni Kankuro, przyglądając się, jak udoskonala swoje marionetki, bądź też na polu treningowym, gdy chciał wypróbować coś nowego. Przy lalkarzu czułam się.. Dobrze.  Jako jedyny z całego rodzeństwa, zdawał się być obojętny, czy jestem jutsu, czy też nie. Widział we mnie zagubioną dziewczynę. Osobę potrzebującą opieki.
Temari za to chciała mieć ze mną jak najmniej do czynienia. Wciąż była wstrząśnięta naszym pierwszym spotkaniem. Obwiniała się, że gdybym była wrogiem, dałaby się łatwo podejść i oszukać.  Winą obarczyła Gaarę, no nowo wściekając się na niego. Ja zaś w jej oczach byłam niewidzialna. 
Ostatecznie, tak jak dziś,  Gaara zabierał mnie ze sobą do biura Kazekage.  Zwykle cały dzień siedzieliśmy w ciszy. On wypełniał papiery, a ja patrzyłam przez okno. Nawet jeśli chciałam go zapytać o masę ważnych dla mnie rzeczy, zwyczajnie się bałam. Powstrzymywałam swoją ciekawość, notując kolejne pytania w myślach. 
Przerażało mnie spojrzenie.  To, co w nim mieszkało. Nie umiałam określić co, to jest.  Żadne słowo z mojego i tak ubogiego słowniczka nie potrafiło określić tego, co widziałam w jego tęczówkach. Czułam się przy nim niespokojnie, mimo iż wiedziałam, że nie da się mnie skrzywdzić. 
No Sabaku również zdawał się nie czuć najlepiej w moim towarzystwie. Trzymał się na dystans. Unikał przebywania blisko mnie, jak tylko mógł. W dni, gdy nie miał wyboru i już musiał znosić moją obecność, wykorzystywał wszelką dostępną przestrzeń.
Moje krzesło było ustawione przy oknie, obok drzwi wejściowych, Gaara zaś siedział po  drugiej stronie gabinetu. Nie rozumiałam tego, wolałam jednak nie pytać. Zostawić to i uznać, że tak po prostu musi być. 
- Mei - Z rozmyślań wyrwał mnie głos czerwonowłosego, przez co spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Wybacz, zamyśliłam się - odpowiedziałam cicho, nie wiedząc, czy mówił coś wcześniej, a ja nie usłyszałam tego. 
- Mówiłem, że udasz się ze mną do Konohy. Potrzebujemy sprawdzić kilka rzeczy z Tsunade dotyczących ciebie -  wyjaśnił spokojnie.
- Jakich? - zapytałam zaniepokojona. 
Jemu mogłam zaufać, ale nie Tsunade. Kobieta nie wzbudziła mojej sympatii. Uważała mnie za dodatkowy problem, który spadł na ich głowy. 
- Chodzi o to, jak działasz na jinchuurikich - odpowiedział wyraźnie zmęczony, pocierając dłonią skroń.
Znów to się działo.  Zawsze, gdy byłam w pobliżu Kazekage wydawał się być wykończony, co najmniej jakby nie spał kilka dni. 
- Kogo? I czy nie powinieneś odpocząć?- zapytałam niepewnie.
Jinchuuriki 
Nie miałam pojęcia, o kim on mówi. Znałam tylko hierarchie w Ukrytych Wioskach.  Ta nazwa była obca. 
- Jinchuuriki to osoba, która ma w sobie zapieczętowaną ogoniastą bestię.  Moim jest demon Piasku, Shukaku i ma jeden ogon. I nie jestem zmęczony Mei, ja nigdy nie śpię. To ty na mnie tak działasz. Dlatego muszę sprawdzić jak działasz na innych - mruknął. 

11 komentarzy:

  1. Miło Cię znowu czytać ;)
    Naszła mnie taka myśl, że skoro Mei nie zna znaczenia słowa "Jinchuuriki", a zdaje się mieć zaprogramowane w sobie informacje dotyczące świata jako takiego, to może jest bardzo starą techniką? Powstała przez czasami, w których demony pieczętowano w ludziach? Wtedy bez wątpienia nie mogłaby już pełnić życzenia swojego twórcy. Nawet jutsu marzeń ma soje marzenie (chociaż w tym przypadku to bardziej pod cel niż marzenie podpada, ale co tam xD).
    Mam pewną hipotezę dotyczącą tego jak Mei działa na jinchuuriki - będę mogła ją obalić lub potwierdzić pewnie za jakiś czas.
    Mei kojarzy mi się z takim robotem - sztuczną inteligencją, która obserwuje i uczy się. Dzięki pewnym algorytmom, które jej zaimplementowano potrafi odczytywać emocje ludzi, a nawet udawać pewne ludzkie odruchy, emocje w sumie też, bo czuła się niepewnie, nie do końca bezpiecznie. Ciekawe na ile są one tylko takim lustrzanym odbiciem świata, który obserwuje a na ile rzeczywiście je odczuwa i czy to odczuwanie się z czasem pogłębi? Stanie się bardziej ludzka?
    Matko, esej mogłabym Ci na ten temat napisać. Tak mnie intryguje ta sprawa! Szalenie mi się Twój pomysł na opowiadanie podoba!
    Czekam, czekam, czekam na więcej <3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż mi się tak ciepło na serduszku zrobiło! Dziękuję za tak długi komentarz! <3
      Tak, sprawa z jinchuuriki jest tu dość istotna :D A fakt iż Mei nie zna tego słowa, daje mi pewną swobodę :D
      Mogła powstać tak, jak mówisz bardzo dawno, bądź było to po prostu celowe zamierzenie :D
      Och jestem już ciekawa tej hipotezy :3
      Tak, sztuczna inteligencja to dobre określenie. I w którą stronę Mei bardziej pójdzie, to też się okaże.
      Cieszę się, że tak Ci się to spodobało! Zawsze jestem nie do końca pewna swoich pomysłów, ale ten widzę, że jednak był trafiony :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Powstrzymam się jeszcze z puszczaniem moich hipotez w świat, niech trochę dojrzeją ;).
      Ach, wiedziałam że nie będzie tak łatwo z tą nieznajomością pojęcia jinchuuriki xD
      Pomysł podoba mi się bardzo, jest to coś totalnie innego, nowego. Jestem milion razy na tak <3

      Usuń
    3. Następne dwa rozdziały z tego, co pamiętam będą o jinchuurikich :D
      Ach, niestety nie mogło by być tak łatwo :D Wokół tego całego twórcy jest równie niezłe zamieszanie, co na początku na Ulotnych z ojcem Akihito xD Nie mogłabym sobie tego odmówić xD
      Właśnie przez to, że jest to, coś tak innego czułam się nieco niepewnie za pierwszym razem, gdy publikowałam to opowiadanie - wszystkie blogi przeważnie o SasuSaku, czy o Akatsuki były :D

      Usuń
    4. Ohoho, to nie mogę się doczekać - musisz wiedzieć, że ja to uwielbiam Ulotne szepty i te fabularne smaczki, które tam zawarłaś <3

      Usuń
  2. Hey!
    Naprawdę się ucieszyłam, jak zobaczyłam ten rozdział. No naprawdę. Kiedy pisałam komentarz pod poprzednią częścią, nie zerknęłam na datę i myślałam, że jest napisany jakoś na bieżąco. Zorientowałam się dopiero po chwili i myślałam, że blog jest już tak naprawdę wrzucony do szufladki "porzucone". Na szczęście się myliłam!
    Rozdział cudny. Sama nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać. Nie mam talentu do pisania komentarzy (wolę je czytać xd).
    No nic, mam nadzieję, że za niedługo pojawi się kontynuacja. Nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam cieplutko~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww cieszę się, że sprawiłam Ci radość! :D
      Nie, nie porzuciłam bloga - często mam dość dłuższe przerwy, które nie są mi na rękę :/
      Za następny rozdział wezmę się pewnie niedługo, najpierw w kolejce mam jeszcze Ulotne :D
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  3. Ja mam jakieś dziwne szczęście, że zawsze jak siadam do czytania jakiegoś rozdziału to nagle coś ktoś ode mnie chce. Jeny, zapłaczę się.
    W ogóle Zek, Ty już to wiesz, ale ja Ci jeszcze raz napiszę, jak ja się cieszę, że wrzuciłaś nowy rozdział! Jeny, początek jest cudny! Oczy to mi błyszczały, bo uczucia tej dziewczyny są obłędne. Tak mi jej się szkoda zrobiło.
    Twoje prace się tak dobrze czyta, tak płynnie. No zachwycona jestem!
    I Temari się pojawiła, ojej! W ogóle Temari ogólnie jest spoko, więc takie obawy Mei, moim zdaniem są niepotrzebne. A i omg Sakura i Ino! A niech mnie! Cześć dziewczynki, co u was? :D
    O rety, ale że u nich zamieszkała!? LOLS nieźle!
    Uuuu to jednak Temari fochnęła się... ech... szkoda.
    Uuuu! TO TY TAK NA MNIE DZIAŁASZ
    USYPIASZ MNIE KOBIETO, WEŹ WYJDŹ. PRZEZ CIEBIE JESTEM ZMĘCZONY XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
    Rety Gaara Mordo Ty ♥
    Ach! No rozdział świetny!
    Mei przez moment przypomniała mi główną postać anime, którym się zachwycam od stycznia (Violet Evergarden)XDDD Ale jednak ona ma w sobie więcej takiej empatii... aczkolwiek... jak już było wspomniane... to nie jest człowiek, chociaż reaguje jak ludzie, myśli itd... No tak jak wspomniała wyżej Guru - sztuczna inteligencja XDDDD
    Korci mnie ciąg dalszy, bo coś musi być na rzeczy. I pozostaje mi jedynie życzyć Ci ogromnej ilości weny i czasu i zdrowia, żebyś na spokojnie sobie rozdział napisała <3
    Cudnie!
    Wesołych jeszcze raz!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, często mam tak samo xD
      Aww nie wiem jeszcze jak, ale kiedyś na pewno Cię uściskam za te słowa! <3
      Ahahah xD No tak, Temari nie przepada za Mei, niestety xD Ale wszystko przed nimi!
      Boże jak tylko zobaczyłam to anime to było: muszę to obejrzeć! Też się nim zachwycam xD
      Reakcje Mei będą się zmieniać - była zamknięta długi czas :D
      Gaara jest kochany! ;3 Uwielbiam go, choć zrobiłam z niego takiego hipokrytę na Ulotnych xDD
      Weny mam mnóstwo, a jak oczy pozwolą to będę pisać i pisać <3
      Dziękuję <3
      Buziaki ^^

      Usuń
  4. Hej, hej~~ :D

    Jaką ja miałam rozkminę podczas czytania, no nie do wiary! – Widzę gdzieś u kogoś twój komentarz -> Zek… no ja go kojarzę, ale sąd…? -> obserwujesz mnie na blogu! No jaaa, to nie ma zmiłuj, lecę czytać! -> Okazuje się, że tego bloga zaobserwowałam i kminie dlaczego w takim razie nie komentowałam… i dlaczego rozdziały pojawiły się w takim zassie, kiedy ja raczej miałam przerwę od aktywności w blogsferze… -> No nie wiem, czytam rozdział! -> znajoma treść… nie wiem czy przez to, że najwyraźniej czytałam czy przez to, że znam tą historię skąd indziej… -> drugi rozdział i tak! Ja to znam! I to pisała Anavien, jestem pewna! -> no to zaczynam śledztwo i gugluję „Anavien Saneru blogspot”, ale nic… na pewno mam cię w linkach na a-story, i jest! -> wbijam i przekierowanie na ten blog! xD = albo mi nie powiedziałaś o zmianie nicka, albo zapomniałam! :P a ja już chciałam do ciebie pisać, że splagiatowali ci opowiadanie! xD

    Skasowałaś poprzednie rozdziały i piszesz na nowo? Nie żeby coś, ale widać zmianę stylu i bardzo mi się ta zmiana podoba :D choć nadal za krótko w akcji – ale znasz mnie, mi ciągle mało :P

    Boję się skomentować, bo pewnie masz moje zaległe komenty (nie mogłam ni pisać D:) i teraz będziesz porównywać :P no, raz się żyje…
    Bardzo mi się podoba, ciekawi, intryguje ten pomysł z jutsu pod postacią człowieka (?) to coś nowego, innego :D w ogóle to bardzo fajnie natrafić na opowiadanie prowadzone w świecie shinobi i to w czasach sprzed wybicia akatsuki :P Lubię Mei, wydaję się taka bezbronna ^^ tylko Shukaku niesie na jej widok, no ale… nie, nie pamiętam dlaczego xD dla mnie rozwiązanie tej zagadki też będzie niespodzianką <3
    Temari jak zawsze ostrożna i nieufna, Kankuro ma wyebane :D a Gaara chyba odczuwa jakiś pociąg do Mei <3 (Shukaku, jak przyzwoitka xD) Tsunade niech się powściągnie, za to jak się odnosi do Kazekage, to mogłyby się narodzić ujmy między Konohą i Suną, a nie :P
    No to czeka nas wyprawa do Konohy, coś z tego pamiętam, więc wiem, że masz wzór do kolejnej notki :D dodawaj, dodawaj <3 wznawiam czytanie ciebie :3 (jak masz jakiegoś bardziej regularnego bloga, to daj linka)

    Ze swojej strony zapraszam na soli-naruhina-lovestory.blogspot.com -> wznowiłam, dokańczam, zapraszam do pośmiania się :P
    Trzymaj się cieplutko, weny, ochoty i czasu~! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej Soli jakie śledztwo xD
      Z tego co pamiętam pisałam Ci, że nick zmieniłam xD ale to było daaawno xD a ja z moim zdrowiem to też często mam przymusowe przerwy xD
      Tak, w sumie do Akatsuki to nadal mam sentyment xD i to dobrze, że nie pamiętasz, czemu Shukaku tak nosi! Z tego co ja pamiętam to... Wiedziałaś dużoo xD więc Twoja skleroza jest mi jak najbardziej na rękę xD
      Ktoś musi być ostrożny.. Temari idealnie nadaje się do tej roli xD Kankuro.. No cóż.. Lepiej tego nie mogłaś ująć xD
      A Shukaku jest dość upierdliwa przyzwoitka xD
      Noo Tsunade nigdy nie zwraca uwagi na to jak się zachowuje.. Może kiedyś pomyślę nad czymś żeby wpakowac ją przez to w kłopoty xD
      Rozdziałów mam jeszcze kilka do przerobienia i jakieś notatki nawet :3
      A stare rozdziały zostawiłam jako wersję robocze, bo kurcze na razie nie ma mowy żebym je udostępniła xD

      Dziękuję <3 wszystko przygarne bo nigdy za wiele! :* a NaruHina akurat sobie narobiłam :3

      Usuń